niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 5

*Rose*
Stoję przed wielką szafą i stwierdzam, że nie mam w co się ubrać. Co ja mam założyć na to spotkanie z przyjaciółmi Luka?
Wyszłam na balkon. Jest ciepło. Krótkie jeansy, bokserka, krótkie białe converse. Dzięki ! Przeszłaś na stronę dobra?
Nie, jak cię widzę jak chodzisz w kółko to mnie głowa boli. Założyłam to co kazał mi ten denerwujący głosik. Czasami
potrafi pomuc człowiekowi... A czasami mam ochotę ją zabić. Ten głosik jest dziewczyną, prawda? ,,Słyszałam to. I tak jestem
100% dziewczyną
.'' Patrzę na zegarek. CO?! 9:30. Mam 30 minut?! Szybko się przebrałam. Nałożyłam lekki makijaż. Co z włosami?
Wiem ! Lekko pofaluję.
Skończyłam równo o 10. ,,Wow ! Nowy rekord !'' Nie denerwuj mnię. Zeszłam szybko po schodach na dół. Przy tole siedziała moja
siostra i ''rodzice''.
- A ty co taka zadowolona? - zapytała mnie Alex - Czy to z powodu tego blondyna ?
- Kochana Alexis... - zaczełam - jeśli myślisz, że w czoraj nie zauważyłam cię przy oknie to jesteś w błedzie !
- No ale nie mogłam się powsrzymać ! - zaczeła się tłumaczyć. - A tak przy okazji.... nie wiesz czy to ciacho ma młodszego brata?
- Nie nie wiem.
- A czy ty cokolwiek wiesz o tym chłopaku ? -zapytałam mama.
- Tak wiem... - przerwała mi Alexis.
- że jest blondynem i ma zajebiste niebieskie oczy. - powiedziała.
- Czy ty podsłuchiwałaś mnie i Em jak wyłyśmy w pokoju ?!
- Nieeeee..... - zaczeła - ja? twoja ukochana siostra?
- Zaraz martwa sios... - dzwonek do drzwi.
- JA OTWORZĘ ! - krzykneła Alex i popędziła do drzwi wjściowych... moment! Dzwonek?! LUKCAS !!
- Alexis Mercedes Benson ! Nawet mi się nie waż ! - pobiegłam za nią.
Stała już przy otwartch drzwiach. Wziełam torebkę.
- Dobra my idziemy. Pa pa Alex. - pomachałam siostrze. Stała jak słup. Co nie spodziewała się, że jej siostr wyrwie takie ciacho??
- Hej Luke. - pocałowałam go w policzek.
- Hej słońce. - uśmiechnął się. Awwwww... te dołeczki. ,, Ogarnij się kobieto!'' ZNOWU TY !? ,, Mroczna strona forever !'' No chyba nie. ,, A jednak.''
- Idziemy ? Chłopaki nie mogą się nas doczekać. - powiedzał.
- Okej, chodźmy. - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu Luka i jego przyjaciół.

- To jest twój dom ?! - dalej nie wieżyłam w to co widzę. TO JEST WILLA NIE DOM !
- Tak. - powiedział z uśmiechem - wchodzimy ?
- Yhym. - tylko tyle zdołałam wydusić.
Weszliśmy do domu. Dopadł mnie zapach szarlotki. UWIELBIAM SZARLODKĘ !! Normalnie kocham!
- Chłopaki jesteśmy ! - krzyknoł Luke.
Ściągneliśmy buty i ruszyliśmy krótkim korytarzem do slonu. Na kanapie siedziały 2 osoby. Jakiś bodajże blondyn i chłopak w białych włosach. Że w białych ?!
- Chłopaki, to jest Rose. Rose, ten blondyn - HA! Wiedziałam, że blondyn ! - To Ashton, a ten drugi to Michael.
- Hej. - przywitałam się.
- Hej Rose ! Mów mi Ash, a temu mów Mikey. Miło cie poznać. - obaj mnie prytulili.
- Ej ! Chłopaki łapy przy sobie ! Ona jest moja. - zaśmiał się Luke i  przyciągnął mnie do siebie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej słoneczka wy moje ! ♥
Co tam u was?
2 komki = nowy rozdział NIE LICZE ANONIMÓW !

3 komentarze: