piątek, 31 października 2014

ONE PART - Halloween. Cz 1

ROZDZIAŁU W NIEDZIELE NIE BĘDZIE Z POWODÓW RODZINNYCH.

Misie moje. One part nie ma nic wspólnego z opowiadaniem. To co się wydarzy w One Parcie nie ma wpływu na FF. Nie ma Leona i Julie. Nasze kochane pary nie są małżeństwem.

*Luke*
- Wszystko gotowe? - zapytałem Michaela.
- Oczywiście możemy jechać. - uśmiechnął się. Dziewczyny na pewno będą przestraszone.

*Ashton*
Wymyśliliśmy z chłopakami, że pojedziemy z naszymi dziewczynkami do lasu. Na biwak. W Halloween. Na pewno będą przestraszone! A my będziemy się z nich nabijać.
Włożyłem namioty, węgiel i różne potrzebne rzeczy do bagażnika.
- Gdzie jedziemy? - obok mnie pojawiła się Alex z Emmą.
- Na biwak.
-Gdzie?
-Do lasu.
-W Halloween?! To ty nie wiesz, że tam straszy?!
- Trudno.
- Trudno?! Chcesz umrzeć?! Mnie się do grobu nie śpieszy.
- Oj nie marudzić mi tu! Za ile przyjedzie Rose?
- Za chwilę powinna być.
Usłyszałem trzask drzwi, spojrzałem w tamtym kierunku. Luke właśnie wychodził z domu.

*Luke*
- Jedziemy? - zapytałem.
- Nie, jeszcze nie ma Rose.
- Już jestem. - pobiegła do nas zdyszana Benson. - Gdzie jedziemy?
- Do lasu! ROZUMIESZ?! CHCĄ NAS ZABIĆ! - wydarła się Emma.
- Oj cicho bedzie fajnie. - zaśmiała się.
- Cześć, słońce. - przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem ją delikatnie.
- Aż tak tęskniłeś? - zarzuciła ręce na moją szyję.
- A żebyś wiedziała. Kocham Cię.
- Ja ciebie też. - stanęłam na palcach i pocałowałam go delikatnie.
- Będziecie się tak miziać, czy w końcu łaskawie wsiądziecie do samochodu? - zapytał ironicznie Ashton.
- Idiota - mruknął Hemmings.

sobota, 25 października 2014

Rozdział 8 ( sezon 3 )

*Luke*
Kuzyn Rose podszedł do mnie. Oj chyba mam przesrane.
- Ty jesteś Luke?
- Tak...
Odpowiedziałem a on uśmiechnął się zabijając mnie tym z tropu.
- Witamy w rodzince! - Uśmiechnął się i przytulił mnie "po męsku". Podszedł do mnie brunet z blond grzywką. Przyciągnął do siebie Rose i objął ją ramieniem.
- Cześć! Luke jestem. Best Friends Forever twojej narzeczonej i ojciec chrzestny tej ślicznej blondynki co tam leży. - Uśmiechnął się. Właśnie poznałem chrzestnego mojej córki.
- CO?! JAK TO OJCIEC CHRZESTNY! TO TY WIEDZIAŁEŚ!? - spojrzałem w stronę krzyku, James? Dobrze pamiętam?
- Ale ty jesteś chrzestnym numer 2! - broniła się Rose.
- Niech ci będzie. Ale ja jestem chrzestnym następnego dziecka.
- Spoko. - więcej dzieci? Okej.
- My weźmiemy dzieci, a wy idzcie spać. Pewnie jesteście zmęczeni. - odezwał się Beau. Wziąłem walizki i razem z Rose poszliśmy do pokoju. Na jednych drzwiach pisało ,, Państwo Hemmings". Uśmiechnąłem się w duchu. Rose otworzyła drzwi i weszła do środka. Wszedłem zaraz za nią. Zamknąłem drzwi nogą i postawiłem walizki. Zamknąłem drzwi na klucz. Rose podeszła do mnie i objęła mnie za szyję. Objąłem ją w tali i przyciągnąłem bliżej siebie.
- Co powiesz na wypróbowanie łóżka, przyszła pani Hemming?
- Świetny pomysł, panie Hemmings.
Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem ją. Oj, szybko jej stąd nie wypuszczę.

_________________________________Hej! PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ KRÓTKI, ALE NA JUTRO MUSZĘ SIĘ NA UCZUĆ WIERSZA I ZOSTAŁO MI JESZCZE 12 LINIJEK :(

PYTANKO:
MA BYĆ SCENKA +18?

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 7 (sezon 3)

*Luke*
O 19 staliśmy już na lotnisku. Ciekawe jaki jest ten kuzyn Rose. Z tego co nam mówiła, to mają jakiś zespół. Janoskians? Chyba tak. W samolocie opowiadała nam o nich. W każde wakacje jeździła do nich. Luke, Jai, Beau, James i Daniel. Moment. Beau? Miałem jakiegoś Beau w klasie. Miał braci, bliźniaków.
-Rose? Beau, Jai i Luke mają na nazwisko Brooks?
-Tak. - powiedziała podając mi małą.
- Boże, chodziłem do szkoły z Beau! Jai'a poznałem,  ale Luke'a już nie.
- No widzisz! Będziesz mógł zobaczyć kumpla. O patrzcie! Idą! LUCAS! - Wrzasnęła i pobiegła w stronę chłopaka z blond grzywką.
- Ty! Stary, zobacz twoja kopia. Blond włosy, kolczyk w wardze, to samo imię. - śmiał się Irwin. Spojrzałem na Rose, która dalej przytuliła się z Brooks' em. Mam być zazdrosny?
*Rose*
- Boże Luke, tyle lat się nie widzieliśmy. - po moim policzku spłynęła łza.
- Ej, mała nie płacz no... - pocałował mnie w policzek i przytulił.
- Gdzie reszta? - zapytałam.
- Po co ci reszta? Masz mnie! - wyszczerzył się do mnie.
- A tak na poważnie?
- Przyjechałem ja ponieważ wygrałem z nimi w papier, kamień, nożyce i nie mogli jechać wszyscy bo byś my się nie pomieścili.
- Mili przyjechała? Tak jak ustaliliśmy przez telefon?
- Tak. Nowa dziewczyna dla Michael'a ma pokój centralnie na przeciwko jego.
- Dobra chodź poznać moją córkę, narzeczonego i przyjaciół. Alex przecież znasz. - pociągnęłam go w stronę reszty, powoli poszliśmy w ich kierunku.
*Alex*
- Zobacz jakie on ma mięśnie!
- Wiesz... gdybym ja się z takim wychowywała to dziewicą noe była bym od 15 roku życia. - powiedziała Emma.
- Dziewczyny,  czy wy wiecie, że my tu stoimy?! - oj zamknij się Irwin.
- Ludzie to mój najleprzy przyjaciel, brat z innymi rodzocami itd Luke, Lukey to moja przyjaciółka Emma, przyjaciele Ashton, Michael i Calum, Alex znasz bo wrzuciłeś ją do basenu na moich 16 urodzinach, syn Emmy i Ash'a, Leon, uprzedzając twoje pytanie, tak Alex jest w ciąży. Mój narzeczony Luke i moja słodka córeczka, Julie.
- Hej! Miło poznać! Chodźcie jedziemy,  tamci debile czekają.
Brooks objął mnie ramieniem i wziął moją walizkę. Wzięłam nosidełko z Julie. Ruszyliśmy do wyjścia z Lotniska. Na dworze było jeszcze ciemno.
- Ej, która jest godzina?
- 5. - powiedział patrząc na ekran telefonu.
- Jak?! Mieliśmy lecieć 14 godzin,  nie 3 minuty! - zdezorientowany Hood, ciekawy widok.
- Strefy czasowe, debilu. - Clifford! Brawo!
*Hemmings*
Jak ten idiota zaraz nie zabierze łap od mojej Rose to nie ręcze za siebie!
Włożyłem walizki do bagażnika, które weszły tam cudem. Brooks wsiadł na miejsce kierowcy. Rose wsiadła do pierwszego rzędu tylnych siedzeń. Są dwa.  Zajebiste auto, muszę sobie takie kupić. Podałem córkę Rose i złożyłem nosidełko. Wepchnąłem je cudem do bagażnika. To samo zrobił Ashton. Wsiadłem obok Rose i uśmiechnąłem się do córki. Rozejrzałem się po samochodzie. Clifford siedział na siedzeniu obok Brooks'a. Z tyłu siedział Irwin z synem, Emmą i Hood'em. Obok Rose siedziała Alex.
*Rose*
- To jak tam u debili?
- A po staremu, Beau, Jai i Daniel mają więcej tatuaży. Beau zerwał z dziewczyną. Ja poznałem więcej fanek.
- Właśnie, masz już dziewczynę? - zapytałam.
- Nie, przecież wiesz, że ostatni raz ją miałem jak byłem w przedszkolu. 6 lat miałem.
- To musiała być wielka miłość...
- Zaśmiała się Alex.
- Alex debilu, to byłaś ty.
- A no fakt.
Spojrzałam na Calum'a. Zatkało go. Oj... będzie ciekawie.
 
 
*James*
- Rose zaraz będzie! Ja pierdole jestem wujkiem! - darł się Beau.
- Przebranym wujkiem. - krzyknąłem.
- ALE WUJKIEM!
- JESTEŚMY! - usłyszałem krzyk Luke'a.
- ROSE! - wydarłem się razem z Daniel'em i Beau. Wstaliśmy szybko z kanapy i rzuciliśmy się na dziewczynę. Przewróciliśmy się w czwórkę na trawę. Rose wybuchła gromkim śmiechem.
- Ja też tęskniłam bałwany! - zaśmiała się i przytuliła do Beau.
- Oj Rosia, jak ty wyrosłaś.
- Żadna Rosia! Rose. - powiedziałam i przytuliła się tym razem do mnie.
-  Oj kuzyneczko. Moja mała księżniczka. - Poczochrałem ją po włosach.
- James przypominam ci, że jestem młodsza od ciebie tylko o 5 miesięcy.
 
 
_________________________________________________________________________
Hej, hej, HEJ!
Co tam u was miśki moje? Tak jak mówiłam, rozdziały w NIEDZIELE.
 
CHCECIE, ŻEBY BOCHATEROWIE OPOWIADANIA MIELI KONTA NA TT??

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 6 (sezon 3)

Mała informacja, proszę przeczytaj.
Więc, przepraszam, że rozdziały pojawiają się tak rzadko... ale nie mam już pomysłu na dalszy ciąg FF. Czy jest tu może osoba, która piszę bloga, bądź pisała i ma czas mi pomóc? Jeżeli jest, niech napiszę jakiś króciutki (może być długi) One Part i wyśle mi go na e-mail. ( ewelina.hemmings@gmail.com ) Jeżeli masz wenę, czas i chęć. NAPISZ!
 
Ustaliłam sobie, że rozdziały będą pojawiać się w każdą NIEDZIELĘ. Chodź by się waliło, paliło czy co tam jeszcze ROZDZIAŁ BĘDZIE W NIEDZIELĘ!
 
Miłego czytania. ♥
 
 
*Rose*
- No schodź cię już! - no przecież im przypominałam. Równo o 3:30 spotykamy się w salonie i nie ma zmiłuj.
- Kobieto, nie było późniejszych lotów? - po schodach zeszła ledwo żywa Emma.
- Mogłaś spoć, a nie pieprzyć się z Ashton'em do 1 w nocy.
- Nie dobijaj mnie. W samolocie na pewno nie zasnę. - mruknęła.
- Uwierz, zaśniesz. Lot trwa 14 godzin.
- ILE?! - spojrzałam na schody. Tak Calum. 14.
- No chyba cię porąbało.
- Spokojnie, na pewno zaśniesz.
Po schodach zeszła reszta domowników z walizkami. 3 taksówki podjechały pod dom. Wzięłam nosidełko z Julie. Emma wzięła nosidełko z Leon'em. Postawiłam nosidełko na tylnych siedzeniach taksówki. Luke włożył nasze walizki do bagażnika. Wsiadłam do środka. Po mojej lewej stronie od razu pojawił się Luke.
- Na lotnisko. - powiedział do kierowcy. Taksówka ruszyła w stronę lotniska. Wtuliłam się w ramie Hemmings'a i zamknęłam oczy.
 
*Emma*
- Co słoneczko? No widzisz tatuś bije się z walizkami. Wziął za dużo rzeczy wiesz? Śpiący? Oooooo... chodź mamusia cię położy do nosidełka. - Włożyłam syna do nosidełka, które stało na tylnych siedzeniach.
- Ej! Irwin! Daj tą walizkę! Mamy jeszcze dużo miejsca! - spojrzałam w stronę taksówki z Calum'em i Alex. Ash dał im walizkę i zamknął bagażnik. Wsiadłam do samochodu, Irwin usiadł obok mnie.
- Na lotnisko. - powiedziałam. Taksówka ruszyła. Spojrzałam przez tylną szybę. Za nami jechała taksówka z państwem Hood.
 
*Los Angeles*
*Beau*
Obudziła mnie burza, która w LA jest rzadkim zjawiskiem. Spojrzałem na zegarek. 3:47. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Po cichu, by nie obudzić innych zszedłem po schodach. Usłyszałem głos z salonu. Jai?
- Nie martw się MM. Już niedługo Rose będzie moja, a Luke twój. Bachorem się nie przejmuj. - zabiję debila.
 
_____________________________________________________________________________
 
MASZ TT? FOLLOW DLA @FF_LSA_NEWS !

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 5 (sezon 3)

*Rose*
- Laski ta gra jest świetna!
- Emma... od 5 minut powtarzasz to samo.
- Cicho! Nie mogę zabić tego stworka.
- Dziewczyny... oddacie mi laptopa? - marudził Mikey.
- ROSE! MAŁA PŁACZE I NIE MOGĘ JEJ USPOKOIĆ! - usłyszałam Luke'a.
- Leon, dziecko śpij już. Tata jest zmęczony. - biedny Ash.
- A w co wy tak w ogóle gracie? - po schodach zszedł Luke z płaczącą małą.
- DERP CON! - wydarłyśmy się.
- O patrzcie... w naszą grę. Michael dzwoń do menagera niech usuną ją. - powiedział cicho Cal.
- TAK! WYGRAŁAM! - cholera, znowu przegrałam z młodszą siostrą. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Halo?...A który jest dzisiaj?... JAK TO 25 SIERPNIA?! TAK SZYBKO?!...Jasne, że będę....z dzieckiem, narzeczonym, sistrom i przyjaciółmi. A, jednak 2 dzieci. Małych. To tak 3 pokoje z czego 2 z łóżeczkami dla dziecka. Pa!. - odłożyłam telefon.
- Gdzie znowu jedziemy?!
- W LA otwierają moją nową szkołę tańca i mam być na otwarciu. Śpimy u mojego kuzyna i jego przyjaciół.
- A ładny ten twój kuzyn?
- Przypominam ci słońce, że masz męża!- zdenerwował się Ash.
- Oj nie złość się kotek. - pocałowała go w policzek, a ten się uśmiechnął. Muszę sobie to gdzieś zapisać.
- Mój kuzyn nazywa się James Yammouni, a jego grupa to bodajże Jasnoskians.
- A tam nie mieszka z nimi przypadkiem Jai?! - zdenerwował się Luke.
- Jestem z nim w przyjacielskich stosunkach.
- O KURWA! ALEX! POZNAMY BEAU I LUKE'A! 2 NAJWIĘKRZE CIACHA W CAŁYM LA! - pisnęła Emma.
- Po pierwsze, macie mężów. Po drugie, jedziemy tam otworzyć szkołę, a nie romansować i ich zdradzać. - mruknęłam.
- Jak tam przyjedziemy nie chodzicie nigdzie bez nas! - krzyknął Calum.
- Właśnie! - męska solidarność...
- A za ile jedziemy?
- Macie 3 godziny na spakowanie się. Ja, Julie i Luke już jesteśmy spakowani.
- TYLKO 3?! - właśnie pierwszy raz zobaczyłam jak Emma biega w 8 cm szpilkach.


* Beau *
- No to za ile będą? - zapytałem James'a.
- Moja kochana kuzynka i reszta bandy będą tu jutro. Pokoje już są gotowe.
- ROSE PRZYJEŻDZA?! - ta, Luke zawsze był dla niej jak brat. Czasami myślę, że ona bardziej kocha jego niż James'a.
- Wszyscy wiemy, że Rose woli mnie. - oj Skip, żebyś się nie zdziwił.
- Przypominam wam, że ona chodziła ze mną! - usłyszałem Jai'a.
- Ty się lepiej tym graniem na xBox'ie zajmij, a nie podsłuchujesz!
- I tak wiem, że ona kocha mnie najbardziej. - zaśmiałem się.
Ostatni raz ją widzieliśmy jak zerwała z Jai'em. Ponoć teraz ma dziecko. Pewnie urocza dziewczynka.


__________________________________________________________________________________
Hej, hej, HEJ!
Przepraszam, że tak późno dodałam rozdział, ale mam nowe 2 koty i cały czas muszę ich pilnować.
Przepraszam, że spieprzyłam ten rozdział.

Nie chcę dawać wam tej głupiej blokady, ale skomentujcie! UWIELBIAM CZYTAĆ KOMENTARZE POD MOIMI WYPOCINAMI. ♥